Wczoraj Tory Lanez dał upust swojemu wielkiemu ego i zaczął postować na twitterze dość kontrowersyjne wpisy.
Uznanie się najlepszym raperem to jedno, lecz artysta na tym nie skończył.
I na tym również nie skończył, potem napisał by nie zawracać mu głowy J Cole'm lub Push'ą T, ponieważ dał im szanse ale zwyczajnie nie byli gotowi by mu dorównać.
Na koniec dodał że nie obchodzi go czy ktoś w niego wątpi bo i tak zostanie największym artystą na świecie
Jak dla mnie raperowi po prostu odwalilo od pieniędzy i sławy. Za niedługo zacznie nazywać się Bogiem. A wy co sądzicie o takim zachowaniu?